Historia opowiada o Piorunie, piesku, który wraz ze swoją panią gra w popularnym serialu o psie z nadprzyrodzonymi mocami, np. szczekając wznieca wielką falę dźwiękową, która zmiata wszystko na swojej drodze. Kiedy w pewnej chwili ekipa nagrywa scenę porwania dziewczynki, Piorun przekonany jest, że dzieje się to naprawdę i rusza w podróż, by pomóc swej pani. Niestety, piesek nie ma pojęcia, że wszystkie jego moce nie są autentyczne - musi więc nauczyć się radzić sobie bez nich. Na szczęście wkrótce do pomocy ma jeszcze kotkę Marlenkę i chomika Atyllę. Razem przeżywają wiele przygód, by wreszcie dopiąć celu. Nie przepadam za animacjami 3D, ale Piorun był naprawdę fajną bajką. Okazuje się, że poza serialem jest tylko zwyczajnym psiakiem, który nie ma pojęcia o rzeczywistości. Mimo to film ogląda się przyjemnie moim zdaniem, choć są kwestie, które bym w nim pominęła. Przypadła mi też do gustu piosenka końcowa wykonywana przez aktorów udzielających głosów Piorunowi i jego pani, czyli Johna Travoltę i Miley Cyrus (tak tak, Hanka Mutantka) .

W sumie, film nie był zły, taki do obejrzenia, chociaż nie porywający. Jeżeli chodzi o dubbing to i Szyc nieźle dubbingował ^^

Tak ta, ot zapychacz czasu pomiędzy dobrymi produkacjami, Piorun jest przeciętniakiem, którego nie oglądałabym więcej niż 3 razy :)

a mi sie straaasznie podobał :D
ale to kwestia gustu  ^^

Dokładnie :)
Dla mnie był za mało...oryginalny :)

"Dla mnie był za mało...oryginalny "
Ot, co! Film sympatyczny ale przewidywalny.

Czyli tak jak wspomniałam - zapychacz czasu między jedną większą produkcją a drugą :)