Forum o filmach wyłącznie animowanych
Czyli kawa, papierosy, alkohol. Jaki macie do nich stosunek?
Kawa - Zdarza się, że wypiję. Ale to tylko wtedy, gdy naprawdę padam..
Papierosy - Zdarzało się zapalić z nerwów, na imprezie itp. ale ogólnie nie palę na co dzień. Jedynie okazjonalnie.
Alkohol - Lubię. Dobrą wódkę, wino i szklanicę piwa. Lubuję się w Tyskiem i póki co nie zmienię upodobań
Co do wódki, to w ostatki piłam pyszną, ukraińską, ale nazwy nie pamiętam. Wino? Na większe okazje kupuje się coś drogiego, a na ogół w "plener" bierze się zwykłą "siarę" I nie wiem jak wam, ale mi wcale nie smakuje szkocka whisky.
OCZYWIŚCIE WSZYSTKO PO 18.ROKU ŻYCIA!
Offline
No ja nie byłam taka grzeczna że wszystko po 18 ale ciii xD
Alkohol, ostatnio bywa u mnie baaardzo rzadko w menu xD... bo nie ma z kim imprezować, jak już coś to jakieś winko/piwko z lubym, koleżanką ze studium bądź znajomymi, kilka kielonków z tatą XD (ale do wódki mam wstręt od kiedy przeżyłam dość "ciekawą imprezę") No i lubię "farbki" czyli drinki Sobieskiego. Whisky smakuje ohydnie a sam zapach Denaturatu odstrasza XD Fakt kiedyś się piło "siarę" ale teraz chyba bym wolała sobie darować xD
Papierochy, no niestety, od dłuższego czasu przesłaniam sobie świat chmurą dymu, przez stras i przez to, ze po prostu lubię sobie zakurzyć, już nie mówiąc przy piwie. Pewnie rzucę jak będę miała potrzebę, ale na razie to jedna z niewielu ucieczek przed narastającym stresem xp.
Kawy nie znoszę XDale za to Coca cola odbiera mi życie dzień bez czarnej z bąbelkami to dzień stracony XD
Samochód to chyba moja największa używka, człowiek już normalnie nie potrafi wyjść z domu bo mu kółka do tyłka wrosły ;]... nie ma nic lepszego od kilkuset przejechanych kilometrów <3
Offline
Ja nigdy się za to nie zabiorę, no chyba, że wiesz trawkę zapalić raz do roku xp... Nic mocniejszego, bo to już nie jest zabawa tylko zakucie się w kajdany które mogą przekreślić całe życie xp... z resztą na to trzeba mieć pieniądza, a ja wszystkie przepuszczam na samochód XDDD
Offline
Na ciuchy to ja już uwagi nie zwracam, bo nie wiem ile bym ich nie miała to i tak "nie mam w czym chodzić" XP
Offline
Jak każda chyba kobita - moja koleżanka, mimo, że nakupujemy dzień przed imprezą stosy szmatek, to następnego dnia, 10 minut przed wyjściem ona płacze mi w słuchawkę, " O losie, nie mam w co się ubraaaać!"
Offline
E no ze mną aż tak źle nie jest w tym sensie, ale w sensie mojej gromadnicy i tak z roku na rok gromadzi się pokaźna suma ciuchów w których nie chodzę a które trzymam bo szkoda wywalić xpppp
Offline